Bohater Hufca

ks. Infułat harcmistrz Stanisław Piotrowski


Urodził się 1 listopada 1912 roku we wsi Białe Szczepanowice k. Ostrowii Mazowieckiej.

Droga życiowa

      •  W 1932 roku uzyskał świadectwo dojrzałości, po czym odbył trzynastomiesięczną służbę wojskową w Szkole Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu
      •  Jako młody podchorąży obrał kapłaństwo, święcenia przyjął z rąk ks. Biskupa Karola Radońskiego 17 grudnia 1938 roku we Włocławku.
      • Od września 1939 roku miał pełnić funkcję prefekta w Niższym Seminarium Duchownym oraz kierownika internatu i wychowawcy w Liceum im. Piusa X we Włocławku – wybuch wojny zweryfikował te plany.
      • Był kapelanem 14 Pułku Piechoty, z którym przeszedł szlak bojowy od Włocławka do Warszawy. Internowany w Żyrardowie, po dwóch tygodniach uciekł i wrócił do Włocławka
      • 3 listopada 1940 r. został aresztowany przez gestapo, trafił do obozu koncentracyjnego Stuthoff, a w maju 1941 r .do podobozu w Elblągu, skąd uciekł. Podczas okupacji posługiwał się nazwiskiem Franciszek Foks.
      •  26 listopada 1955 r. został aresztowany przez UB. Po zwolnieniu 10 maja 1956 r. na polecenie władz komunistycznych wielokrotnie zmieniano mu miejsce posługi duszpasterskiej – pracował w Kazimierzu Biskupim, Turku, Kole i Kaliszu.
      • Od 1 lipca 1971 roku do przejścia na emeryturę w 1989 roku był proboszczem parafii Św. Mikołaja w Kaliszu.
      • Przez 10 lat pracował w Komisji Duszpasterskiej Episkopatu Polski oraz w Komisji ds. Środków Społecznego Przekazu.

Związki z harcerstwem

        • Przed wojną aktywnie działał w harcerstwie we Włocławku, posiadał stopień Harcerza Orlego i ok. 20 sprawności,
        • W okupowanej Warszawie był wychowawcą młodzieży, pełnił funkcję naczelnego kapelana Harcerstwa Polskiego.
        • Po powrocie do Włocławka był kapelanem harcerzy, a nawet komendantem hufca powiatowego. Z tej funkcji został usunięty przez władze komunistyczne w 1955 roku.
        • W latach 70-tych i 80-tych, już jako proboszcz parafii Św. Mikołaja w Kaliszu, organizował comiesięczne Msze Św. dla harcerzy. Po Mszach odbywały się spotkania w Domu Parafialnym.
        • Posiadał stopień harcmistrza.

Działalność społeczna

        • Organizował półkolonie, kolonie dla dzieci, oazy, wakacyjne wyjazdy w góry i nad jeziora dla młodzieży, obozy dla kleryków, zorganizował przedszkole przy plebanii.
        • Przy plebanii organizował spotkania różnych grup zawodowych: nauczycieli, bankowców, służby zdrowia i innych.
        • Organizował pielgrzymki do sanktuariów w Polsce i Europie, Dni Kultury Chrześcijańskiej, montaże słowno-muzyczne, własnym nakładem wydawał okolicznościowe broszury.
        • Po przejściu na emeryturę większą część swojego mieszkania przeznaczył na stołówkę dla biednych. Dziennie wydawała ona nawet do 300 posiłków.
        • W jego mieszkaniu i przyległych salkach Domu Katolickiego odbywały się zajęcia kaliskiego oddziału Uniwersytetu Ludowego, którego był dyrektorem od 1990 roku aż do swojej śmierci.
        •  Nawiązał kontakt między młodzieżą polską a niemiecką. Owocem tych kontaktów była wymiana osobowa między Hamm w Niemczech a Kaliszem.

Odznaczenia

Otrzymał za swą działalność liczne odznaczenia, w tym m.in.:

        •  Krzyż Orderu Odrodzenia Polski
        • Polonia Restituta
        • Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami
        • Krzyż Walecznych
        • Medal „Za Udział w Wojnie Obronnej 1939 r.”
        • Warszawski Krzyż Powstańczy
        •  Krzyż Armii Krajowej
        • Krzyż Partyzancki
        • Złoty Krzyż „Za Zasługi dla ZHP”

Władze miejskie Kalisza przyznały Tytuł i odznakę „Zasłużony dla Miasta Kalisza”. Otrzymał też liczne wyróżnienia kościelne.

 

Zmarł 7 grudnia 1998 roku w Kaliszu po długiej i ciężkiej chorobie, ostatnie miesiące swojego życia spędzając w Klasztorze o.o. jezuitów.

Ks. Infułat harcmistrz Stanisław Piotrowski we wspomnieniach

 

Na podstawie książki „Służył w prostocie i miłości. Księga pamiątkowa ku czci ks. Stanisława Piotrowskiego (1912-1998)” pod red. ks. Stanisława Olejnika, ks. Jacka Ploty. Kalisz 2003

Kapłan

„Podziwiałem Jego wielką bezpośredniość w obcowaniu z ludźmi, prostotę serca i zachowania, Jego pokorę i ascetyczny tryb życia, a przede wszystkim kapłańską, płynącą serca gorliwość… Czułem i dostrzegałem w Jego działaniu, jak bardzo kochał człowieka, ale zwłaszcza tego, którego los dotknął najboleśniej.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Był pokorny, autentycznie pokorny, bo nie było w nim cienia zarozumiałości, a więc nadmiernego mniemania o sobie, przekonania o swych – choć je miał – zdolnościach, o swej wiedzy, mądrości, czy bodaj swym zdaniu. Miał swoje przekonania, w dziedzinie wiary, światopoglądu, obyczaju bardzo mocne, nigdy ich jednak nikomu nie próbował narzucać. Umiał je uzasadniać, potrafił nawet bronić, ale czynił to zawsze z wielką kulturą, bez urażenia współrozmówcy.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Był duszpasterzem kochanym, otaczanym szacunkiem i uznaniem. Co więcej, jego osoba stanowiła dla wielu autorytet i wzór godny naśladowania. Ludzie cenili sobie jego obecność, chętnie z nim przebywali, pragnęli go widzieć u siebie, nie tylko z okazji kolędy. Garnęli się do niego zarówno starsi, nawet bardzo starzy, jak i dzieci, a najbardziej dojrzewająca i już całkiem dojrzała młodzież… Był więc szanowany i kochany, niewątpliwie dlatego, że sam ludzi kochał i szanował. Kochał ludzi, to znaczy darzył każdego człowieka prawdziwą, w sensie chrześcijańskim, miłością. Był powszechnie kochany, ale szczególnie kochała go młodzież.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Otwarty, jak rzadko kto, ku ludziom, potrafił wniknąć myślą i sercem w ich problemy życiowe, a więc także ich kłopoty i potrzeby, duchowe i materialne. Cierpiącym niósł współczucie i pociechę, a biedakom, oprócz podniesienia na duchu, pomoc, realną pomoc w wymiarze ich biedy…gdy poznał biednych, a poznał nawet, gdy ukrywali swą biedę, dzielił się z nimi swym chlebem. Dzielił się szczodrze i wspaniałomyślnie, często tak, że przy tym podziale pozostawała mu często skromna kromka… Obdarzanie, wspieranie ubogich było jego wewnętrzną potrzebą i radością.

(ks. Stanisław Olejnik)

„Dobry, opiekuńczy i wspomagający był nie tylko dla młodzieży, ale dla wszystkich, zwłaszcza biedaków. Niesłychanie ofiarnie pomagał biednym – może także dlatego, że sam przeżył stan ogromnej biedy w obozie wyniszczenia w Stuthoff. Karmił głodnych, bo sam w tym obozie cierpiał głód. A później, po ucieczce z obozu i przedostaniu się przez zieloną granicę do Warszawy , obdarzał głodnych, zwłaszcza będących pod jego opieką chłopców… Zaraz po wojnie, w 1945 roku, w czasie powszechnej w naszym kraju nędzy, ksiądz Piotrowski obdarza biedną rodzinę woreczkiem bezcennej dla głodnych mąki. Nie poprzestał jednak na tym. Poznał, że to biedna kobieta z dziećmi powróciła z wygnania do swego domu całkiem pustego, bo ograbionego przez niemieckich okupantów. Oddał więc tym biedakom swoje łóżko polowe, bo takie tylko sam posiadał i swoją pierzynkę. Oddał nie z nadmiaru, nie dzielił się. Dał wszystko, co miał.”

ks. Stanisław Olejnik

„Oto ksiądz Stanisław, proboszcz dużej parafii św. Mikołaja w Kaliszu chodzi w bardzo zniszczonych butach. Zatroszczono się o niego, bo on nie troszczył się o siebie. Nagabywany usilnie, kupuje sobie nowe buty, ale niedługo w nich chodzi. Po paru dniach zaobserwowano, że chodzi w swym starym obuwiu. Nowe oddał biedakowi. Zziębniętemu biedakowi potrafił też oddać uszyte mu ciepłe, wełniane rękawice. Chodził w wytartej sutannie, więc zatroskane parafianki składają się i kupują dlań materiał na sutannę. Do jej uszycia nie doszło, bo materiał przekazał na sutannę dla biednego kleryka.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Proboszcz reprezentuje niezwykle wysokiej klasy styl zachowań i odniesień do ludzi. Szczególnie urzekała mnie jego serdeczność, życzliwość, takt, ogromna kultura i bezpośredniość w relacjach ze spotkanymi osobami. Ksiądz Proboszcz lubił żartować, miał poczucie humoru, ale nigdy się nie obrażał, nie miewał uszczypliwych uwag, nie kąsał słowem.”

(ks. Jacek Plota)

„Ksiądz Piotrowski tak zorganizował życie swej parafii że widział ludzi biednych i im pomagał. A czynił to w stylu świętego Mikołaja – dyskretnie, bez rozgłosu. Starał się przysporzyć obdarowanemu pożytków duchowych, wspierając materialnie tak, by nikogo nie poniżyć. W trudnych latach powojennych pomagał zdolnej, a biednej młodzieży ukończyć szkołę, wspomagając finansowo. Wymowne w tej sprawie są świadectwa ludzi, który doświadczyli tego rodzaju wsparcia. Dla dzieci z niezamożnych, często licznych rodzin zorganizował w Domu katolickim Przedszkole Parafialne. Wspierał też materialnie niektóre dzieci jadące na wycieczki czy oazy organizowane przez niego.
… emerytowany proboszcz Piotrowski zorganizował we własnym domu jadłodajnię, która wydawała ponad dwieście pięćdziesiąt posiłków dziennie. Działała ona do czasu, kiedy w całości wydawanie obiadów przejęła Caritas Diecezji Kaliskiej. Produkty pozyskiwał od rolników ziemi kaliskiej, a poważną ich część nabywał za swoje pieniądze.”

(ks. Jacek Plota)

„Był proboszczem parafii św. Mikołaja (dziś katedry) w Kaliszu. Rozwijał bardzo bogatą działalność, zwłaszcza charytatywną i prawie zawsze był otoczony zastępami młodzieży. Młodzież, a także małe dzieci, cenili sobie jego prostotę i autentyzm. Promieniował dobrocią i pogodą ducha, i dlatego po prostu wszyscy lgnęli do niego. Umiał do nich mówić i trafiał do ich serc.”

(arcybiskup Henryk Józef Muszyński)

„Katechezy Księdza Prefekta nie były stereotypowe. Na wszystko wystarczyło czasu: na naukę, na rozmowę, na dowcip i żart; nie było żadnego mentorskiego tonu. Charakteryzowała go fenomenalna wręcz zdolność wytwarzania bezpośredniego kontaktu z młodzieżą…Ksiądz Prałat skupiał wokół siebie młodzież w myśl hasła Per aspera ad astra…Nie celebrował swoich godności i stanowisk kościelnych, których miał wiele; traktował je bowiem jako służbę.”

(Elżbieta Plucińska)

„Ksiądz Piotrowski był kapłanem znanym i cenionym przez dzisiejszego już Sługę Bożego Kardynała Wyszyńskiego.”

(biskup Czesław Lewandowski)

„Księdza infułata Piotrowskiego znał Ojciec Święty Jan Paweł II. Znajomość ta sięgała czasu, kiedy Kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież, przewodniczył różnym komisjom Episkopatu Polski. Do jednej z nich należał ksiądz Piotrowski. Ilekroć spotykałem się z Ojcem Świętym, ten pytał mniej więcej tak: W Kaliszu jest ksiądz Stanisław Piotrowski. Co on tam teraz robi?”

(biskup Stanisław Napierała)

„Harcerski duch”, Wychowawca i przyjaciel młodych

„Wraz z domem rodzinnym, w duchu pracowitości, patriotyzmu i pobożności wychowywała go szkoła… Poszerzyła jego widzenie świata i, co najważniejsze, rozwinęła fizycznie i pogłębiła duchowo. Największy zaś wpływ na jego wychowanie fizyczne i duchowe miało harcerstwo. Ten wpływ harcerstwa – nie ulega wątpliwości – był bardzo znaczący, można nawet rzec – ogromny. Świadczy o tym choćby wielkie, a trwające przez całe życie, umiłowanie harcerstwa. Przez całe życie, zawsze czuł się harcerzem. Wysoko cenił i, gdzie tylko mógł, działał jako harcerz, stosując w swej pracy wychowawczej metody harcerskie. Na ten harcerski rys jego osobowości zwraca uwagę ksiądz arcybiskup Majdański, który znał go dobrze jako kapłana, a miał możność go poznać właśnie jako harcerza w ich wspólnej szkole. A formacja duchowa wynoszona z polskiego skautingu była naprawdę godna uznania. Harcerstwo wychowywało ludzi bystrych i dzielnych, odważnych i szlachetnych, dobrych Polaków i religijnych katolików.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Ksiądz Stanisław Piotrowski rozumiał, że praca z młodzieżą jest jednym z priorytetowych zadań w posłudze Kościoła. Pierwsze doświadczenia w tej dziedzinie zdobywał we Włocławku jako prefekt tamtejszych szkół. Już wtedy kupił za własne pieniądze 12 osobową łódź, która służyła harcerzom głównie z Gimnazjum im. Jana Długosza.
Był opiekunem niezależnego harcerstwa bazującego na chrześcijańskich wartościach i stojącego w opozycji do obowiązującej wówczas doktryny socjalistycznego wychowania. Często podczas harcerskich zbiórek, czy ognisk wygłaszał ciekawe gawędy.”

(ks. Jacek Plota)

„Z harcerstwem zetknął się już przed wojną, potem w okupowanej Warszawie. Włączył się w prace Harcerstwa Polskiego (występującego również pod kryptonimem Hufce Polskie). Przez krótki czas ksiądz Piotrowski pełnił nawet rolę naczelnego kapelana ZHP. Po wojnie, do czasu usunięcia ze stanowiska przez władze komunistyczne, pełnił funkcję komendanta powiatowego hufca we Włocławku.
Przez lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte trzymał plebanię i kościół św. Mikołaja zawsze otwarte dla harcerzy. Wspomagał ich duchowo i materialnie. Razem wierzyli w lepszą Polskę. W końcu lat osiemdziesiątych należał do zwolenników wznowienia ruchu skautingowego, opartego na autentycznych przesłaniach założyciela.”

(ks. Janusz Stańczuk)

„W okupowanej Warszawie pracował jako wychowawca młodzieży, głosił rekolekcje, jakiś czas pełnił służbę naczelnego kapelana Harcerstwa Polskiego. Tam uzyskał stopień podharcmistrza. Harcmistrzem został po zakończeniu wojny (Skautingowi pozostał wierny do końca życia. Po powrocie do Włocławka był kapelanem tamtejszych harcerzy, a nawet komendantem hufca powiatowego, lecz został usunięty przez władze komunistyczne. W latach siedemdziesiątych, już jako proboszcz parafii pod wezwaniem św. Mikołaja w Kaliszu, organizował comiesięczne Msze św. Po Mszach odbywały się spotkania – często w proboszczowym ogrodzie lub mieszkaniu).

(Jan Czarnek)

„W jego formacji przygodowej niemałą rolę odegrała formacja harcerska. Odpowiadała jednak jego usposobieniu nie tylko dlatego, ż była przygodowa (włącznie z typowymi podchodami, które przeżywaliśmy kiedyś wspólnie), ale dlatego, że pielęgnowała wartości katolickie i narodowe, idąc za własnymi, polskimi tradycjami. Toteż mówiliśmy zawsze o harcerstwie, nie zaś o skautingu. Wtedy był to Związek Harcerstwa Polskiego i nic innego w naszej świadomości prawdziwym harcerstwem nie mogło być.”

(arcybiskup Kazimierz Majdański)

„Rok 1968. Ksiądz Prałat znów organizował masowy wyjazd maturzystów z Koła na pielgrzymkę dziękczynną do Częstochowy. Dwa dni przed wyjazdem gruchnęła wiadomość, że pielgrzymi będą legitymowani na dworcu PKP w Kole. Ksiądz Prałat zdecydował, by zamiast w Kole wsiadać grupami na stacjach w Babiaku, Ponentowie, Barłogach. Nikt młodzieży nie legitymował – pojechało 100 osób.”

(ks. Jozef Warga)

„Witał mnie zawsze słowami; Czuwaj, druhno! Rozmawialiśmy często na temat harcerstwa, jego historii, o ogromnym dorobku pedagogicznym i patriotycznym i o szkodzie wyrządzonej młodzieży polskiej poprzez zniszczenie organizacji drogiej naszym sercom. Kiedy nastąpiła tak zwana gomułkowska odwilż, pozwolono reaktywować Związek Harcerstwa Polskiego. Dawne grono instruktorów harcerskich powołało do życia Komendę Hufca we Włocławku. Wśród kadry instruktorskiej, znanej doskonale księdzu harcmistrzowi, prałatowi Stanisławowi Piotrowskiemu, była również Anna Maria Woźnicka, wdowa po zamordowanym przez hitlerowców komendancie Hufca. W rocznicę powstania warszawskiego zorganizowaliśmy ognisko, na które druhna Woźnicka zaprosiła swoją przyjaciółkę z Warszawy, panią Bytnarowi, matkę Jana Bytnara PS. „Rudy”. ..My zaś zaprosiliśmy na Mszę Św. i ognisko Księdza Prałata…Kiedy wszedł do kościoła wypełnionego do ostatniego miejsca młodzieżą harcerską, wzruszył się dawno niespotykanym widokiem i to do tego stopnia, że przez dłuższy czas nie mógł rozpocząć kazania. Wieczorem zaś, przy płonącym ognisku, piosenkach harcerskich i patriotycznych, wysłuchaliśmy pięknej, wzruszającej gawędy wygłoszonej przez Księdza Prałata.”

(Lilianna Teresa Majewska)

„W 25-lecia istnienia Harcerskiego Kręgu Seniorów ZHP im. Andrzeja Małkowskiego, które odbyło się 1997 roku we Włocławku, uczestniczył również, serdecznie przez wszystkich instruktorów zaproszony ksiądz infułat, harcmistrz Stanisław Piotrowski. W homilii wygłoszonej podczas Mszy św. w bazylice katedralnej ksiądz skupił się na symbolice krzyża harcerskiego, przypomniał wszystkim, że krzyz harcerski, to widoczny znak ciągłości harcerstwa, znak który zobowiązuje do konsekwentnego dążenia w realizacji szczytnych celów zawartych w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim.”

(Lilianna Teresa Majewska)

„Myślę, że niewiele jest osób z taką charyzmą, jaką posiadał w sobie ksiądz Piotrowski. On bardzo kochał i rozumiał młodzież, miał w sobie ogromnie dużo ciepła, życzliwości i cierpliwości. Wychowywał poprzez własne nienaganne życie. Był wielce otwarty na ludzi, ich problemy, ale tez i radości. Potrafił przezywać je razem z innymi. Sądzę zatem, że była to niezwykła osobowość, którą warto zachować w pamięci.”

(Renata Kobierska)

„Ksiądz Piotrowski gorąco angażował się w sprawy związane z harcerstwem. Swoją obecnością na imprezach podkreślał ważność tego ruchu dla właściwej formacji młodzieży. Lubił wspólne ogniska i biwaki – myślę, że nigdy nie przestał być żołnierzem i potrzeba mu było zapachu lasu, śpiewu przy ognisku i obecności ludzi w zielonych mundurach.”

(Michał Czarnek)

Pielgrzym, patriota

„Był rzeczywiście gorliwym kapłanem. Gorliwością jaśniał nieustannie, ale może najbardziej przez organizowanie i prowadzenie młodzieżowych – różnego rodzaju: pieszych, rowerowych, autobusowych, czy kolejowych – obozów wakacyjnych… Program tych obozów obejmował wędrówkę i radosny śpiew, harcerskie ogniska i gawędy, ale dominowała rzeczywistość religijna, w referatach, gawędach, dyskusjach, a zwłaszcza w codziennej Eucharystii, modlitwie różańcowej, religijnej pieśni lub piosence.”

(ks. Stanisław Olejnik)

„Był niestrudzonym organizatorem pielgrzymek; zarówno krótkich – jednodniowych, do pobliskich sanktuariów, jak i wielodniowych. Pielgrzymki były dla niego formą rekolekcji w drodze, dawały jednocześnie możliwość weryfikacji ludzkich postaw i zachowań w warunkach trudnych podróży.”

(ks. Jacek Plota)

„Spektakle w Centrum Kultury i Sztuki, oprócz zaprezentowania odpowiednich treści, były dla dziesiątek młodych ludzi okazją do zadebiutowania na scenie przez licznie zgromadzoną publicznością.”

(ks. Jacek Plota)

„Działalność duszpasterska księdza Piotrowskiego była nierozerwalnie powiązana z głębokim patriotyzmem. Swoje zaangażowanie w sprawy Ojczyzny wykazywał ksiądz Stanisław od najmłodszych lat. Już żołnierski epizod z jego życia o tym świadczy. Po wyzwoleniu przyszło mu bronić tych wartości, które konstytuowały istotę bytu narodowego… Spektakularnymi imprezami przez niego organizowanymi była promocja polskiej flagi oraz promocja polskich produktów…”

(ks. Jacek Plota)

„Patriotyzm księdza Stanisława Piotrowskiego jest tym bardziej godny podziwu, że potrafił się odnaleźć w każdej z przezywanych dziejów – w wojnie z hitlerowskimi Niemcami i w wojnie komunistów z własnym narodem, a u schyłku życia – w wojnie o godność człowieka w starciu z bezlitosnym kapitalizmem i rodzącą się w bólach demokracją.”

(ks. Janusz Stańczuk)

Człowiek wielkiego formatu, niezwykły w swym działaniu

„Otrzymał on od Boga dwa nieocenione dary: żywej i prostej wiary oraz usposobienie pełne pogody i optymizmu. Nawet w chwilach najtrudniejszych i najdramatyczniejszych zachował spokój i hart ducha. W latach grozy i niepokoju na pytanie: co będzie z nami? Odpowiadał: Dobrze będzie. A kiedy ludzie zmęczeni wojną pytali: Co będzie z wojną? Zapewniał, że: Wojna wnet się skończy. W swoich wypowiedziach był wiarygodny, gdyż sam był człowiekiem, nie waham się powiedzieć, wielkiej nadziei.

(arcybiskup Henryk Józef Muszyński)

„Był niezmiernie pokorny. Za wszystko dziękował, a gdy ktoś zrobił mu uwagę lub okazał niezadowolenie, natychmiast przepraszał. Nie dyskutował, nie spierał się o racje (chyba, że dotyczyły jakichś zasadniczych prawd). Był wdzięczny za najdrobniejszą przysługę. Nigdy nie dbał o żadne wygody dla siebie, zawsze bardzo skromny i żyjący ubogo. Nigdy o nic się nie dopominał, o nic dla siebie nie prosił. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek mówił o swoich upodobaniach. Nie zdradzał się z tym, co lubi. Do wszystkiego i wszystkich podchodził z jednakową życzliwością i zaangażowaniem.

(s. Angelika)

„Przez kilka lat był dyrektorem Uniwersytetu Ludowego, który przygarnął pod własny dach, organizował zajęcia i finansował je. Wielu spośród absolwentów uniwersytetu zasiadało w organach samorządowych.”

(ks. Jacek Plota)

„Był propagatorem abstynencji od alkoholu. Sam nie pił, dając przykład innym. Popierał imprezy bezalkoholowe. Bezpłatnie udostępniał salę na takie właśnie imprezy rodzinne.”

(ks. Jacek Plota)

„Był orędownikiem zbliżenia sąsiadujących ze sobą narodów przez bliższe poznanie się. W latach dziewięćdziesiątych nawiązał kontakty z kościołem w niemieckiej miejscowości Hamm, co zapoczątkowało wzajemną wymianę młodzieży.”

(ks. Jacek Plota)

„Jego troska o człowieka, może najbardziej o człowieka młodego, nie pomijała ludzi starych i głodnych, przy okazywaniu im pełnego szacunku… Nie było w tym stylu życia miejsca na osobiste wymagania. W mieszkaniu najskromniejszym – równie uboga odzież, z sutanną włącznie.”

(arcybiskup Kazimierz Majdański)

„Miał w sobie nawet usposobienie prawie psotnika, posługującego się chętnie przekorą. Ale umiał być w rozmowach zdecydowany i zwięzły.
Zatrzymany przez milicjanta na placu Wolności we Włocławku, usłyszał długą reprymendę na temat niepoprawnej jazdy na rowerze: Panie władzo, od mówienia kazań jestem ja. Ile płacę za mandat?”

(arcybiskup Kazimierz Majdański)

„Ksiądz infułat Piotrowski był jednym z najbardziej niezwykłych ludzi, których spotkałem w swoim życiu. Jako człowiek ewangelicznie prosty, bezpośredni, zawsze młody duchem. Do ostatnich chwil życia miał on żywy kontakt z młodzieżą, z harcerzami. Już na emeryturze – o ile mi wiadomo – po osiemdziesiątce, został mianowany przez biskupa kaliskiego ojcem duchownym diakonów. Fakty były tak wymowne, że nie wymagały one komentarzy.”

(arcybiskup Henryk Józef Muszyński)

„Wielu umiera, lecz o niewielu pisze się wspomnienia. Pisanie i publikacja wspomnień świadczy o nieprzeciętności księdza infułata Piotrowskiego. Pamięć wielu serc kryje to wszystko, za co był kochany, szanowany i podziwiany.”

(biskup Władysław Blin)

 

Ks. Infułat harcmistrz Stanisław Piotrowski – wybrane cytaty

OKUPACJA

Chęć niesienia pomocy bliźnim

„ Z Łodzi do Kolumny jechałem sankami z żydowskim towarzystwem. Nawet pewnej Żydówce przewoziłem w kieszeni portfel i wartościową paczkę. Bała się, bo dość często były rewizje.”

„Miałem zadanie dostarczenia trochę pieniędzy księżom więźniom w Lądzie.
Pieniądze zebrałem częściowo w powiecie lipnowskim, częściowo we Włocławku.”

Intensywna praca duszpasterska pomimo zakazów

„ Przejechałem rowerem na czczo ponad 17 kilometrów po lichej drodze. Suma o godzinie 11 w Czernikowie i znów 9 kilometrów rowerem do Osieka n. Wisłą na pierwszą godzinę. Obiad razem ze śniadaniem o godzinie 15. Po gruntownym wypoceniu chciało się pić a pić. We wszystkich trzech miejscowościach nie obyło się bez różnych spowiedzi, chrztów, zamówienia Mszy świętych, pisania listów albo przynajmniej adresów w języku niemieckim. Po tej czy po podobnej trasie czułem się szczęśliwy, że mi Niemcy nie przeszkodzili, i zadowolony z wypełnionych obowiązków.”

Odważne przewożenie zakazanych lektur

„ Nie mogłem szybko jechać. Bałem się spotkać z Niemcami, bo w plecaku wiozłem zakazaną książkę T. Foerstera pt.: „Niemcy a Europa”.

Wspomnienie o harcerzach z Włocławka

„ W 1944 r. młodzi harcerze ćwiczyli w lesie, obstawienie czujkami. Przygotowywali się do przyrzeczenia. Nie mogli doczekać się chwili, kiedy wolno im będzie oficjalnie rozwijać pracę harcerską.”

Obóz w Stutthofie – pomoc współwięźniom

„Razu pewnego, wychodząc właśnie od krawców, spotkałem w sieni przygnębionego jeńca, który otrzymałby wprawdzie nowe ubranie, ale obłożony dużymi wrzodami na ciele i na uzupełnienie całkowitej nędzy-sińcami od fachmańskich uderzeń, nie mógł sobie poradzić z tą wymianą. Był to pastor protestancki. Trzymał zwinięte szmaty, bo trudno było nazwać to ubraniem, i z rozpaczliwą w oczach prośbą zatrzymywał kolegów-jeńców. Wszyscy jednak po kolei zostawiali go, nie udzielając pomocy. Wzbudzał naprawdę litość. Był sam w sieni barakowej i czekał ludzkiego zmiłowania. I jak można było mu nie dopomóc w zamianie podartego ubrania na trochę lepsze. Podziękował i wyszedł ucieszony.”

„ W obozie, gdzie zetknęliśmy się z ludźmi, którzy dlatego „łamali się”, że przedtem żyli w wygodach, każdy z nas zrozumiał sens życia twardego i potrzebę dobrowolnego odmawiania sobie przyjemności, aby w trudnych chwilach starczyło hartu i mocy ducha”

„Trzymali się dobrze ludzie, którzy na wolności prowadzili życie twarde, jak to się mówi harcerskie.” (dot. pobytu w obozie Stutthof)

O obozie koncentracyjnym

„Tam nauczono nas wbrew swoim intencjom kochać Ojczyznę, za którą trzeba było tyle wycierpieć, i kochać braci Polaków we wspólnym ocieraniu łez, znoszeniu obelg i uderzeń, i dzieleniu się suchym kawałkiem chleba”

„We wspólnej walce z najeźdźcą wszyscy czuli się braćmi. Nastąpiło pogłębienie uczuć patriotycznych, Polacy odczuli i lepiej zrozumieli tę prawdę, że są Polakami.”

HARCERSTWO

„ Z ruchem harcerskim miałem możność zetknąć się już w czasach gimnazjalnych, i to jako jeden z członków drużyny harcerskiej (przy końcu w charakterze przybocznego).
Brałem udział w obozie jednomiesięcznym na Suwalszczyźnie na kursie zastępowych, pełniąc obowiązki zastępowego „Wilków”.
Wyznaczony zostałem oboźnym na obozie drużyny w lasach kurpiowskich koło Ostrołęki.
Pozostały miłe wspomnienia ze zlotu harcerskiego w Wyszkowie, z obozu kleryckiego pod Żarnowcem i w ogóle z całej służby harcerskiej, która posiadała wiele uroku.
Bardzo pasjonowały mnie tzw. biegi harcerskie, które polegały na pokonywaniu pewnych przeszkód na wyznaczonej trasie (np. sygnalizacja, gotowanie, rozpoznawanie terenu, śpiew, samarytanka…)
W dzień wybuchu wojny nosiłem krzyż harcerski ze stopniem harcerza orlego i około 20 sprawności.”

„W kościele św. Mikołaja były odprawiane dla harcerzy Msze święte w ostatnią niedziele miesiąca o godzinie 16.
Zdarzyło się, że w ręce dyrekcji szkoły dostały się pisemne zawiadomienia o spotkaniach. Kilka dziewcząt było przesłuchiwanych i zastraszonych, by na Msze święte nie chodzić.

W czasie Mszy świętej w kościele św. Gotarda z okazji rocznicy założenia harcerstwa w Polsce, gdy przybyło dużo harcerzy, głównie starszych, tuż przed homilią podszedł do mnie w zakrystii drużynowy i powiedział: „Niech ksiądz uważa, bo są z nasłuchu”.

PO WOJNIE…

3 Maja

„Wspominam pierwsze po wojnie święto 3 Maja żywiołowo obchodzone przez młodzież szkół średnich.
Gdy użyto broni i rozległy się strzały, młodzi manifestanci rozbiegli się w różnych kierunkach. Zabitych nie było. Ale wielu aresztowanych, zwłaszcza harcerzy. Był to znak, że po jednej okupacji zaczęła się druga.”

„Trzeba młodzieży zagospodarować wolny czas w godzinach południowych i być z nią, a nie obok niej. Organizować pielgrzymki do miejsc świętych, ale również wycieczki do miejsc związanych z historią Polski i tam, na miejscu, uczyć miłości do Boga i Ojczyzny. Tam mówić o naszych przodkach, o ich bohaterstwie i poświęcaniu się w imię szczytnych ideałów, to jest teraz potrzebą chwili i tego nie wolno zatracić!”

(ks. hm. S. Piotrowski, 1998, we wspomnieniu Lilianny Teresy Majewskiej)

„Szanuj flagę, bo to nasz skarb, to Bóg, to Honor, to Ojczyzna.”

(12 lipca 1998)

Wybór i opracowanie:
pwd. Katarzyna Sibińska
hm. Janusz Sibiński